Merida Waleczna Recenzja i Opis

Doskonała łuczniczka Merida jest porywczą córką króla Fergusa i królowej Elinor. Niezależna i zdecydowana iść własną drogą, postępuje wbrew prastarym zwyczajom, narażając się na krytykę rodziców i dworu. Czyny księżniczki przypadkowo sprowadzają na królestwo chaos i zniszczenie. Merida musi się spieszyć, aby odwrócić skutki spowodowanych przez siebie zdarzeń. U kresu tej podróży ma odkryć znaczenie waleczności i swoje prawdziwe powołanie. Niezależna i zdecydowana iść własną drogą, Merida postępuje wbrew prastarym zwyczajom, którym hołdują władcy krainy. Jej czyny przypadkowo sprowadzają na królestwo chaos i zniszczenie, a kiedy dziewczyna szuka pomocy u tajemniczej staruszki, ta spełnia jej niefortunne życzenie. Niebezpieczeństwo zmusza Meridę do odkrycia prawdziwej odwagi, by cofnąć straszliwą klątwę, zanim będzie za późno. Legenda głosi, że każdego roku w kinach na całym świecie odbywa się okazała uczta przy współudziale bohaterów animowanych dzieł Pixara. Zbierają się wtedy wszyscy fani rodzinnych filmów, by wspólnie przeżywać przygody przesympatycznych postaci na wielkim ekranie. I tak dzieje się już od ponad 10 lat. Przez ten czas wytwórnia Pixar oczarowała nas 12 animacjami, które niepodzielnie zawładnęły naszą wyobraźnią i wręcz przygniatając konkurencję. Pora na „pechową” liczbę – trzynastka u pionierów animacji komputerowej stanowi rudowłosa, zadziorna księżniczka. Powrót do korzeni Disneya? O nie! Z całą pewnością to nie to! Magicy z Pixara rozpieścili widzów i zaczynają płacić za to wysoką cenę. Uczynili nas częścią kolektywnego snu o animkach, dzielących nasze pragnienia i lęki. Bohaterowie „Odlotu”, „Wall-E” i „Toy Story 3” byli zaangażowani w skomplikowane relacje z innymi postaciami, obciążał je jakiś bagaż doświadczeń, a na horyzoncie majaczyła niewyraźna przyszłość. Dewiza, której Pixar hołduje – traktujmy dzieci jak dorosłych, a dorosłym nie dajmy zdziecinnieć – zaprowadziła studio na szczyt.

„Merida Waleczna” to wciąż świetne kino, więcej w nim jednak klasycznego Disneya, tożsamego z precyzyjnym rozdziałem na to co  „dziecinne” i „dorosłe”, wzniosłe i błahe, dramatyczne i komediowe.   Postawa wyzwolonej Meridy, tak samo jak postępowanie spiętej gorsetem konwenansów matki, musi oczywiście zostać zakwestionowana i ulec przewartościowaniu. Nie zdradzę, w jaki sposób do tego dochodzi, lecz bez obaw mogę powiedzieć, że bohaterki będą miały sporo czasu, żeby wyjaśnić sobie, jak to jest z tą emancypacją oraz powinnościami wobec pokolenia dziadów. Wiąże się z tym zresztą bodaj największe zaskoczenie: „Merida Waleczna” to film raczej kameralny, skupiony na dialogu (a właściwie na języku migowym), oszczędny zarówno jeśli chodzi o sceny akcji, jak i fragmenty komediowe. Pod zły adres trafią zwłaszcza widzowie spodziewający się rozbuchanego kina przygodowego w kostiumie fantasy. Merida Waleczna Chomikuj.

Animacje nadal stoją na wysokim poziomie, jednak zarówno „Auta 2”, jak i tegoroczna „Merida Waleczna” to dobry, rzemieślniczy wyrób, ale nie arcydzieło! Brak tu świeżości, która cechowała poprzedniczki. Słynni animatorzy chyba nas aż nadto rozpieścili swoim pietyzmem i nieograniczoną wyobraźnią. A teraz okazuje się, że nawet ona ma swoje granice… Twórcom to jednak nie wystarcza i próbują powlec obrazami  jeszcze kilka złotych myśli. Najmniej przekonująco wypada uproszczona metafora człowieka jako istoty, w której kultura i natura toczą odwieczną walkę. Siła nowej produkcji Pixara leży jednak gdzie indziej – głównie w scenach, w których do głosu dochodzi klasyczna, epicka narracja. Jak wtedy, gdy bohaterka galopuje na swoim rumaku, a wiatr rozwiewa jej wspaniale animowane, rude włosy. Albo gdy stojąc na wspomnianej grani, śpiewa o swoim pragnieniu ucieczki. Do wolności, jak to zwykle w kinie bywa, nie wystarczy jednak uciec. Trzeba do niej dorosnąć.

Dodaj komentarz